You are on page 1of 13

Bogdan Banasiak R(ni(o)o)

Kto ten ogrd roznicestwi tak liciato? B. Lemian, Pan Byszczyski

Derridiaska diffrance stanowi niewtpliwie problem. cilej za rzecz biorc, cay szereg problemw od translatorskich po filozoficzne. A moe zreszt jest to jeden i ten sam problem rozwarstwiony na szereg skadowych. Czy bowiem w odniesieniu do diffrance w ogle mona mwi o konwencjonalnie pojtej kwestii przekadu? Mamy oto do czynienia z terminem, ktry: nie wystpuje w sownikowych zasobach jzyka, w jakim si pierwotnie pojawi, jzyka francuskiego; powsta jako swego rodzaju wykroczenie wobec ortografii, jako racy bd ortograficzny; nie jest czyst jednostk nominaln, a wic nie jest w tradycyjnym sensie ani nazw, ani wyrazem, ani pojciem, raczej wizk, splotem czy zgstnieniem; nie stanowi zatem nawet zwykego przejawu inwencji jzykotwrczej nie jest neologizmem, lecz co najwyej neografizmem. Zwaywszy na te uwarunkowania, naley uzna, e diffrance nie ma i z definicji nie moe mie tradycyjnie (sownikowo) rozumianego odpowiednika w jakimkolwiek innym jzyku (tak jak, na przykad, odpowiednikiem francuskiego sowa diffrence jest polski termin rnica). Tote istota konwencjonalnie pojtego problemu przekadu zostaje uchylona nie mamy tu do czynienia z wyborem czy doborem moliwie najbardziej stosownego terminu spord wystpujcych w jzyku, na jaki tumaczenie jest dokonywane, ze znalezieniem jakiego odpowiednika czy analogonu, sowa oznaczajcego po prostu to samo w innym jzyku. To za oznacza, e diffrance stawia nie tyle i nie tylko problem przekadu, ile (cho i tym razem nie tylko) przekad jako problem. Ukazuje problemowo kwestii przekadania jednego jzyka na inny, a zatem w ogle problemowo zagadnienia jzyka. A ta kwestia

mieci si w zakresie filozofii w ogle, w szczeglnoci za niechby nawet nie wprost czy si z pytaniem o status i krytyczny walor docieka Jacquesa Derridy. Diffrance naleaoby zatem nie tyle przeoy, ile znale czy wynale stosowne dla niej miano. Stosowno za tego jej odpowiednika miaaby polega na tym, e speniaby on warunki (najlepiej wszystkie warunki), jakie w perspektywie wyznaczonej przez Derrid spenia termin oryginalny. Tote zgodnie z warunkami formalnymi nowe miano powinno: powsta wskutek swego rodzaju bdu ortograficznego; zosta utworzone niejako na zasadzie najmniejszej rnicy (najlepiej midzy a oraz e, zwaywszy na pewne uprzywilejowanie litery a, ktra pocztkuje alfabet, w postaci za majuskuy przypomina piramid, oraz na fakt, e w oryginale wystpuje taka wanie rnica); odsya do szerszego ni tradycyjnie wicy si z terminem oryginalnym zasobu pojciowego. w aspekt formalny nie ogranicza si bynajmniej do cile wtrnych walorw konstruowania pojcia. O jego znaczeniu stanowi bowiem fakt, i rnica midzy diffrance i diffrence jako kategoriami odnoszcymi si do kwestii pisma w ramach przedsiwzicia dekonstrukcji historycznego uprzywilejowania mowy, ktra daje si sysze ma charakter wycznie pisany. Z kolei zgodnie z warunkami merytorycznymi diffrance powinna: odsya do aktywnego i pasywnego ruchu polegajcego na rnicowaniu przez zwok, odroczenie, odesanie, opnienie, odoenie w zapasie, ruchu, w ktrym kady element obecny (cho w istocie nigdy nie jest on obecny ani elementarny) odsya do jakiego elementu przeszego czy przyszego, a wic rozpity jest midzy przeszoci i przyszoci, ktre ze swej strony take nigdy nie s obecne (nie s zatem ani przeszoci ani przyszoci); by ruchem wytwarzajcym rnych, rnicujcym, ruchem, ktry jest wsplnym rdzeniem wszystkich opozycji poj, a zatem stanowi moliwo wszelkiego odrnienia pojciowego;

by wytwarzaniem rnic, ktre stanowi warunek wszelkiego znaczenia i wszelkiej struktury (systemu), a wic nie oznacza rnic, np. w systemie jzyka, lecz rnicowanie tych rnic, ich bycie rnym, wytwarzanie; stanowi rozwinicie mylanych w historii filozofii rnic (np. przez Platona, Hegla, Nietzschego czy Freuda), a zwaszcza rnicy ontyczno-ontologicznej (Heideggera). Mona si zatem pokusi o takie oto oglne ujcie problemu znaczenia diffrance: 1. W najbardziej podstawowym sensie diffrance (wywodzca si od czasownika diffrer, ktrego obiegowym znaczeniem jest rni si) oznacza nie by identycznym, by innym, by do odrnienia, odrnia si, nie da si z czym utosami. W tym wic aspekcie diffrance stanowi przerw, rozstp, rozsunicie, rozprzestrzenienie, dystans midzy czym a czym innym, ow biel, ktra bierze na siebie znaczenie (Mallarm). Efektami jej pracy s zatem rni, rnice bd inni odsunici czy odrnieni wzajem od siebie. Dla ukonstytuowania czego jako czego nieodzowna jest rnica wobec czego innego. Bez niej nic adne owo co nie moe si wytworzy, uobecni. Diffrance stanowi wic warunek wszelkich organizujcych nasz jzyk dialektycznych, binarnych opozycji (polaryzacji) pojciowych, jako e bdc wobec nich uprzednia czy te wczeniejsza umoliwia ich pomylenie, rnicuje je, a wic niejako ustanawia, powouje. W tym te sensie mona by j nazwa po prostu diffrence, rnic czy te rnic zewntrzn, jako e zachodzi na zewntrz, pomidzy czym a czym innym. 2. Diffrance oznacza rwnie zwok (odwleka to drugie znaczenie czasownika diffrer), spnienie obecnoci wobec siebie samej, jej nieprzystawalno do siebie, a zatem efekt rozspajajcej pracy czasu, czyli rozsunicie, rozprzestrzenienie czasu (czce si z uczasowieniem przestrzeni). Oznacza zatem, e w obecnoci tkwi luka, ktra nie pozwala jej nigdy by w peni obecn (rzecz sam czy wiedz absolutn), nieusuwalna szczelina, ktra zawsze ju rozspaja obecno czego obecnego. Diffrance sprawia, e wszelkie ustanowione przez ni rne (wszelkie

co) rne jest nie tylko od innych rnych, ale te od siebie samego, e wobec jego rnoci rozproszeniu ulega jego tosamo, jest wic ono tym samym rnym od siebie, gdy to samo nie jest ze sob tosame rozspajane jest przez diffrance. Szczelina biegnie zarwno na zewntrz, pomidzy rnymi, jak i wewntrz, w samym rnym. Wszelkie owo co nie daje si cile zidentyfikowa jako wanie to, a nie inne co. To samo nie jest wic tym samym (to-samym), lecz innym nie tylko innym (dla) innego, ale te innym (dla) siebie, co znaczy, e sobo (bycie sob, bycie sob samym, sob wasnym) nie jest soboci, lecz innoci, odmiennoci. To samo jest inne, tosamo jest rnic. W tym zatem aspekcie diffrance mona by z powodzeniem nazwa rnic wewntrzn (czyli w istocie powtrzeniem). 3. Odsyajc do diffrer, rnienia si i odwlekania, do innoci jako diffrent, odrbnoci, oraz jako diffrend, rozbienoci rnienia si i pornienia (w sporze, sprzeczce, rnicy zda, polemos), a kocwk -ance akcentujc pewn nieprzechodnio (podobnie jak, na przykad, resonance oznaczajce sam akt pobrzmiewania), uprzedni wobec rozrnienia na stron aktywn i stron biern, podmiot i przedmiot, diffrance jest zwok, odstpem (midzy czym a czym innym) i rozstpem (w czym, co wskutek tego zawsze ju jest inne), szczelin w obecnoci, rozprzestrzenieniem czasu i uczasowieniem przestrzeni. Stanowic warunek ukonstytuowania si czegokolwiek i ukonstytuowania si jego znaczenia (cilej za, staego wytwarzania i umykania sensu, jego rozproszenia), jawi si wic jako denotujca jedno przypadku i koniecznoci gra, stay ruch wytwrcze odsyanie w nieskoczono. Jeli bowiem kady element dowolnego systemu posiada tosamo wycznie dziki temu, e rni si od innych elementw (na przykad sowa moc i noc znacz dziki rnicy midzy fonemami m i n, samej za tej rnicy w gruncie rzeczy nie ma umoliwiajc znaczenie, uobecniajc co, ona sama si nie uobecnia), to wskutek tego jest on niejako naznaczony przez te wszystkie elementy, ktrymi sam nie jest, niejako nosi ich lad. Kady element jest zatem wizk ladw. Nie s to jednak lady nieobecnoci innego elementu (ktrego nieobecno nie oznacza, e byby on obecny gdzie indziej lub kiedy indziej analogicznie do znaku majcego charakter wtrny i dorany), lecz same zoone s ze ladw. aden element

nie jest zatem nigdzie po prostu ani obecny, ani nieobecny. S tylko lady, a wszelki lad jest ladem ladu. Logos rozpada si na hieroglify tworzce tylko labirynt szyfrw. Wydaje si zatem, e mona by powiedzie odwoujc si do Lemianowskiego neologizmu i diffrance roznicestwia. Poniewa jednak roznicestwianie posiada sw dialektyczn par, drugi biegun, nieodczny korelat unicestwianie to tym samym tak ujta diffrance niejako wpada w system metafizyki obecnoci, zaczyna podlega opisowi w jej jzyku, gdy tymczasem miaa stanowi warunek tego jzyka. Jako e roznicestwianie to tyle, co wywodzenie z nicoci, kategoria ta zmuszaaby do przyjcia zaoenia, e diffrance poprzedzana jest przez co, nawet jeli owo co to raczej nic (nico). Ujcie takie sugerowaoby wic jak uprzednio czy pierwotno, a ju w kadym razie rdowy ywio, jakim dla diffrance miaaby by ju nie pod postaci obecnoci, lecz nieobecnoci nico. W nicoci bowiem miaaby diffrance by pomieszczona. W nicoci, a wic gdzie? W jakiej pre(pre)historii? U jeszcze bardziej rdowego rda historii? Pytania te s ponownie pytaniami o pierwotno, niekwestionowan podstaw, co wanie diffrance podwaa czy dekonstruuje. Naleaoby te zapyta, co sprawia, e do pewnego momentu diffrance naturalnie tkwi w nicoci, a potem naraz podejmuje sw prac wytwarzania rnych i rnic? Jeli diffrance nie jest samoistna, to wymaga czego trzeciego przyczyny sprawczej albo sama jest tym trzecim. A wic na trzeciego powouje jaki byt absolutny: staje si albo greckim Demiurgiem, ktry postaciuje jakie bezksztatne podglebie, budowniczym nadajcym form temu, co nieforemne, albo staje si zalena od Boga. A wwczas nie do, e nie unikamy (najbardziej zreszt typowej) metafizyki, to jeszcze diffrance traci status warunku moliwoci, bo sama jest warunkowana (byaby co najwyej czym w rodzaju przyczyny sprawczej lub przyczyny celowej). Jeli za sama inauguruje proces roznicestwiania, to tym samym zyskuje status pierwszego znaczonego czy znaczonego transcendentalnego, status

Boga (rda absolutnego, absolutnej i absolutnie pierwotnej obecnoci), ktry aktem creatio ex nihilo ustanawia wiat. I oto znw mamy do czynienia z najbardziej klasyczn metafizyk. Jeli za przyj, e sw prac wykonuje zawsze ju, to kategorie nicoci i roznicestwiania s dla jej uchwycenia zbdne tylko nakadaj na ni warstw metafizycznego osadu. Wida zatem wyranie, e skaniajc do stawiania tego rodzaju pyta, diffrance w oczywisty sposb stawia opr opisowi w tradycyjnych kategoriach. Okazuje si zatem, e okrelenie, ktre, jak si wydawao, mogoby dobrze opisywa wytwrczy, niejako rdowy ruch diffrance roznicestwianie (diffrance niejako wanie powouje do istnienia, ustanawia) jest nieadekwatne. Tak jak nieadekwatne jest bodaj kade okrelenie nalece do zasobw pojciowych metafizyki, jako e uwikane jest w acuch innych poj. Tote ta prba uchwycenia i wyjanienie diffrance w porcznych, jak si wydawao, kategoriach doskonale pokazuje, e w takie wyjanienie bezustannie wkrada si mylenie metafizyczne. Tote mylc diffrance, naley myle inaczej, niejako wbrew metafizyce bo i ona sama wymierzona jest w metafizyk. Ten otwarty przez diffrance rozstp, ta odlego midzy obecnoci a ni sam jest histori, jej rozpiciem midzy zawsze ju odsyajc poza siebie arche i w nieskoczono umykajcym telos. Tej szczeliny nic nie zdoa wypeni (myl nigdy nie bdzie przylega do bytu, a to samo zawsze bdzie ze sob rozbiene). Nie uobecni si adna wiedza absolutna, dziki ktrej telos miaby si cile naoy na arche, dosun do niej (usuwajc rozsunicie, przesunicie), pokry j i w tym akcie (spkowania) uchyli rozziew. To Samo nie zostanie odzyskane ani na drodze linearnej samoidentyfikacji, zgodnoci wypowiedzi z rzecz sam (adequatio) i dialektycznego zamknicia (spenienia), ani na drodze zwinicia (na-wrotu, wypenienia/dopenienia, wykoczenia) i hermeneutycznego odsonicia tego, co jest w swym byciu (aletheia). Diffrance nie daje si pomyle w onto-teologii, w kategoriach metafizyki (obecnoci). Nie jest bowiem historyczna, bo to ona stanowi warunek moliwoci historii. Otwiera j pod postaci nieusuwalnej otchani i j nieuchronnie zawiesza.

nieskoczono.

Jest

wic

zawieszeniem

peni

obecnoci

peni

tej

nierealizowalnoci. Tote w podanie obecnoci wpisane jest na stae niespenienie. Diffrance nic wic nie poprzedza dlatego nie daje si ona wyoy, wyjani, uobecni, nic bowiem nie jest obecne wasn moc, lecz moc zawsze ju dziaajcej diffrance. Tote jest ona raczej logiczna czy strukturalna albo te jeszcze lepiej transcendentalna, stanowi niejako transcendentalny warunek moliwoci dowiadczenia bdcego zawsze dowiadczeniem rnych i rnic. Jest milczcym warunkiem moliwoci mylenia o czymkolwiek i zapewne dlatego tak trudno j pomyle; jest warunkiem pojciowoci i zapewne dlatego tak trudno j spojciowa. Stanowi moliwo procesu i systemu pojciowego, konstytuuje wszelki system w posta tkanki rnic czy te ladw. Diffrance nic wic nie poprzedza, bo cokolwiek by j poprzedzao, samo podlegaoby pracy diffrance, owemu staemu ruchowi odsyania, nieprzystawania i rnienia. Mona by zatem powiedzie idc tropem przywoanego neologizmu e diffrance rnicestwia. Zwaywszy wic na niejako prowokacyjny charakter diffrance (skutek bdu ortograficznego) i kompensacyjny (gdy diffrance dziki owemu a odsya do odwlekania i polemos), jej, by tak rzec, sfunkcjonalizowanie ideologiczne (jako bowiem mwica o pimie kategoria oparta jest ona na rnicy wycznie pisanej i choby tylko w tej mierze rewindykuje criture) i agresywno (dziki niej pismo niejako bierze rewan na mowie), jej kompleksowo (ow pojemno znaczeniow, zoono czy wielowartociowo), jej ekonomiczno (porczno jednej kategorii wyraajcej wielo znacze), a wreszcie walor strategiczny (jako konstrukt oparty na zapoyczeniach z metafizyki wymierzona jest wanie w metafizyk), ale i przygodowy (nie zmierza bowiem do okrelonego celu jak klasyczna strategia, lecz oddaje si grze), uzna naley, e znalezienie dla niej jakiego odpowiednika choby tylko wzgldnie satysfakcjonujcego, a zatem speniajcego choby cz spord wskazanych warunkw to rzecz nieatwa. Tym bardziej, e rozmaite aspekty znaczeniowe diffrance pobrzmiewaj cho, co mimo wszystko naley podkreli, aby rozbrzmiay, nieodzowny by obszerny komentarz objaniajcy (a zatem pobrzmiewaj

w sposb nie cakiem oczywisty, tote dla ich uchwycenia nie wystarczy konwencjonalna znajomo danego pojcia w zakresie jego rozpitoci znaczeniowej, nawet wcznie z zasobami etymologicznymi potrzebne s jeszcze cise ramy odautorskich komentarzy, wobec czego diffrance znaczy to, co ma znaczy, nie tyle wasn moc, ile moc komentarza) w samym ksztacie zapisu. Trudno przy tym nie pamita o filozoficznej doniosoci tej kategorii nie bez powodu wiele najbardziej dzi aktualnych orientacji myli refleksyjnej opatrywanych jest mianem filozofii rnicy. Mona zatem postawi tez, e wyjwszy jzyki, w ktrych, tak jak we francuskim, wystpuje sowo diffrence (na przykad jzyk angielski, w ktrym mamy difference), co zapewnia moliwo swobodnego przekalkowania take diffrance (co nie znaczy, e stanowi to zarazem gwarancj podobnego funkcjonowania owej pojemnoci znaczeniowej) diffrance w mocnym sensie tego sowa jest nieprzekadalna. Naleaoby j raczej odda wieloci sw opatrzonych komentarzem. Bez wahania mona zaoy, e oparte na bdzie ortograficznym ewentualne propozycje translatorskie typu runica lub rrznica byyby nazbyt ryzykowne, zwaywszy na szczeglnie racy charakter tego rodzaju bdw w jzyku polskim. Z kolei propozycje opisowe typu rnica odwlekajca lub rnica rozspajajca, wzgldnie nieprzechodnia rnica odwlekajca (rozspajajca), mimo niewtpliwych walorw eksplikacyjnych, s dostatecznie dysfunkcjonalne wanie z racji swego omwieniowego charakteru, by nie mie adnych szans na akceptacj. Podobne wtpliwoci naleaoby sformuowa w odniesieniu do piknej i doskonale akcentujcej kilka przynajmniej aspektw diffrance (rnica, zwoka, gra) prbie analitycznego jej oddania autorstwa Cichowicza: gra-na-zwok-o-rnic (tym bardziej, e wyraenie gra na zwok ma w jzyku polskim bardzo okrelone konotacje). Nie wydaje si rwnie, by dobrym rozwizaniem byo swego rodzaju spolszczenie diffrance jako dyferencji. Sowo to ma t bowiem negatywn stron, e niemal ginie w nim kategoria rnica, nazbyt za zblia si ono do dyferencjau,

nalecego do cakiem innego ni filozofia zakresu znaczeniowego (mechanizm rnicowy, najczciej przekadnia rnicowa samochodu). W polskiej tradycji translatorskiej przyjo si ju niejako pojcie rnia, ktre spenia przynajmniej ten warunek, e podobnie jak diffrance nie naley do zasobw pojciowych jzyka polskiego. Zachowuje te pokrewiestwo z rnic, cho ksztatem swym sprawia wraenie, jakby rnica bya jej zdrobnieniem, ona sama za czym jak nad- czy superrnic, rnic rnic. Nie pobrzmiewa te w niej, jak si wydaje, w dynamiczny walor, jaki odczyta mona w diffrance, jest ona raczej statyczna. Tote w sumie rnia charakteryzuje si pewn nijakoci. Mimo jednak zgaszanych wtpliwoci, wydaje si, e termin ten jest stosunkowo najlepsz propozycj na oddanie francuskiego pierwowzoru. Niezwykle interesujca jest prba autorstwa Sawka okrelenia diffrance jako rNICy, ta ostatnia zachowuje bowiem pewne formalne wasnoci francuskiego odpowiednika rnica midzy rNIC i rnic ma charakter wycznie graficzny (jest widzialna, ale niesyszalna), a nieme NIC wynoszce si wewntrz sowa akcentuje tak podkrelany przez Derrid aspekt diffrance: e jest ona niczym, e jej nie ma. T wersj przekadu mona by okreli mianem afirmatywnego, zwaywszy wanie na owo jednoznaczne w tonie wydobycie (i niejako potwierdzenie) intencji twrcy czynicego wszelkie moliwe zabiegi dla uwydatnienia tego, e diffrance nie jest adnym bytem obecnym. RNICa niejako przyklaskuje tym zapewnieniom, niejako wprost i jednoznacznie daje im wiar. I wanie ten jej aspekt budzi najwicej wtpliwoci. Naleaoby zatem postawi pytanie, czy diffrance istotnie jest niczym? Mimo upartych i jednoznacznych wysikw Derridy w takiej wanie perspektywie starajcego si j ukaza, trudno byoby jednak na to pytanie udzieli jednoznacznie twierdzcej odpowiedzi. To prawda, e Derrida wszelkimi sposobami stara si podkreli, e diffrance nie jest jak postaci (odmian) obecnoci. Czyni to zarwno w aspekcie formalnym, odwoujc si do zabiegw graficznych, gry nawiasw, cudzysoww i skrele

(zacierajcych to, co powiedziane, a take zwracajcych uwag na milczce uprzywilejowanie w jzyku czasownika by), jak i w aspekcie merytorycznym, prbujc j skomentowa w sposb negatywny, czyli mwic, czym diffrance nie jest, a wreszcie posugujc si ni na zasadzie bricolage`u, by unikn ugrznicia w pozornych oczywistociach jzyka. A nie jest ona czym, nie istnieje, nie jest adnym bytem obecnym ani nieobecnym, nie posiada istnienia ani istoty, nie bardziej jest idealna ni realna, nie bardziej zmysowa ni inteligibilna, i dlatego nie daje si wyoy, uobecni, nie tylko doranie, lecz take w ogle, jest raczej jakim midzy, jakim w trakcie. cile wic rzecz biorc, diffrance nie ma. Tote w toku objanie jawi si ona raczej jako warunek moliwoci pojciowania i nieusuwalna otcha otwierajca si w miejscu tradycyjnie przeznaczonym dla podstawy. Nijak nie daje si opisa w dostpnych nam kategoriach kategoriach metafizyki bo sama je umoliwia, wytwarza. Nie mona jej uzna za jakkolwiek rozumian warto, bo obala sam podstaw jakiegokolwiek uznania wartoci. W intencji jest wic z-an-archizowana czy anarchizujca, jawnie wymierzona wanie w arche, ale te w jej rewers telos i wszystkie inne wersje fundamentu czy postacie obecnoci. Zreszt w caym tym powoaniu diffrance chodzi wanie o zakwestionowanie (zdekonstruowanie) generalnego okrelenia sensu bycia jako obecnoci, caego za mylenia w przestrzeni naszej kultury jako metafizyki obecnoci. Wbrew naszemu pragnieniu krlestwa (obecnoci) i chci dokonania w nim e-lekcji, dziedzin jej krlowania cho naleaoby powiedzie bezkrlewia jest nie tyle mon-archia, ile m-archia. Diffrance to zatem raczej nic ni co. Ale to take raczej co ni nic. I to w kilku przynajmniej aspektach: 1. Waloryzacja diffrance, jej uprzywilejowanie w analizach Derridy, uczynienie z niej niejako pojcia gwnego czy sowa-klucza, usytuowanie jej poza gr rnic, tak e ona sama w tej grze nie uczestniczy, lecz j organizuje i nadzoruje, jest zwieczeniem systemu, jego zwornikiem, wszystko to sprawia, e diffrance ulega daleko idcej centralizacji. Bdc czym naczelnym, czym, co rzdzi, staje si ona niejako rnic rnic, rnic nadrzdn czy te superrnic. Mona by rzec, e przejmuje rol podstawy lub moe nawet staje si swego rodzaju podstaw nawet

jeli

podstaw

rozchwian,

podstaw

rebours

czy

niby-podstaw

albo

sfundamentalizowan antypodstaw. 2. Wydaje si, e ju w tekcie jej powiconym diffrance ulega pewnej centralizacji z innego jeszcze powodu. Ot sama troska o je kompleksowe wyoenie (nawet jeli jest to wyoenie negatywne) przyczynia si do jej uprzywilejowania. Jak na co, czego w gruncie rzeczy nie ma, zostaje ona obarczona nazbyt wieloma sensami i funkcjami, nazbyt szerokim zakresem znaczeniowym, nazbyt wiele rozstrzygajcych sensw i aspektw obowizana jest w sobie ogniskowa, a wreszcie nazbyt wiele trzeba jej powici komentarzy i objanie. I wanie to jej znaczeniowe skondensowanie i zmultiplikowanie sprawia, e ulega ona niejako uprzedmiotowieniu czy substancjalizacji. 3. Derrida dostrzeg zapewne niebezpieczestwo uprzywilejowania diffrance i dlatego coraz bardziej zacz poszerza z istoty przecie otwarty acuch nierozstrzygalnikw (lad, pismo, gram, parergon, hymen itd.), by w ten sposb multiplikowa centra, czyli adnemu z nich nie przypisywa pozycji cile centralnej (albo przypisywa tylko strategicznie, na uytek danej analizy), a wic dokona decentralizacji. Naleaoby tutaj jednak postawi pytanie, czy zwaywszy na to, e indcidables to tylko inne miana diffrance decentralizacja taka jest efektywna. By moe uaktualnia j dopiero uczynienie z heideggerowskiego przesania bycia nieskoczonego (niejako interaktywnego czy multimedialnego) przesyania i odsyania w sieci przekanikw. Warto jednak podkreli, e charakterystyczne dla pniejszych prac Derridy szczepienie tekstw na innych tekstach i cakowite porzucenie kategorii diffrance byo moliwe tylko w perspektywie otwartej przez diffrance, tylko jako praktyka typu ex post. Tote na rezygnacj z diffrance mg sobie Derrida pozwoli (nie naraajc si na niebezpieczestwo fundamentalnego niezrozumienia i nieporozumie) tylko dziki temu, e ju j ustanowi, e diffrance cho usunita to jednak jako teoretyczne zaoenie (zaplecze, podglebie) widnieje w horyzoncie jego poczyna. Choby nawet niema, domylna czy potencjalna, diffrance pozostaje jednak sowem centralnym i, wyznaczajc perspektyw wczesnego Derridy, umoliwia pnego Derrid.

4. By moe jednak to uprzywilejowanie jest w ogle kwesti wasnoci dyskursu ilekro otwieramy usta, mamy zwizane rce, nieuchronnie wpadamy w puapk jzyka. Sprawia to waciwa jzykowi inercja, charakterystyczne dla cienie ku sobie, ku tradycyjnemu (w niego wpisanemu) sposobowi mylenia, ku metafizyce: bo jzyk jest dialektyczny, bo uprzywilejowane jest sowo by, bo pragniemy zakorzeniajcej obecnoci, a pragnienie to jest nieredukowalne, moe wrcz stanowi o istocie czowieczestwa. Derrida gruje jednak nad innymi przynajmniej tym, e posiada wiadomo nieuchronnoci tych puapek dlatego nie obiecuje adnego przezwycienia, przekroczenia, kresu czy koca metafizyki, a tylko stae z ni zmagania w marchiach, na pograniczu. To prawda, e diffrance nie daje si jednoznacznie uj jako nic, ale nie daje si te jednoznacznie uj jako co. Czy zatem diffrance to raczej co ni nic, czy moe raczej nic ni co? By moe wanie ta jej dwuznaczno stanowi o jej ywoci i walorze. Bo te diffrance jest problemowa. Innymi za sowy, chodzi nie tyle o ni sam (zwaszcza, e jej przecie nie ma), ile o problem, jaki stawia ona przed myleniem (filozofi?). A problem ten, jak si wydaje, mona tylko (stale) rozwizywa, nie mona go natomiast (ostatecznie) rozwiza. To niewyczerpanie (znami rozchwiania, zawieszenia, wykorzenienia) naley za widzie nie jako jaki bd, niedomg czy skandal, lecz bez zudze co do jakiej Arkadii, bez alu i tsknoty za ni jako afirmacj. Wskazane krytyczne, ale te afirmatywne wzgldy sprawiy, e zaryzykowaem tutaj przekad diffrance jako rnico. Nie chodzi tu jednak o silenie si na oryginalno ani o sowotwrcz inwencje za wszelk cen. W oczywisty bowiem sposb jest to przekad interpretujcy, wrcz wartociujcy. Tyle e owo wartociowanie jest w zasadniczy sposb ambiwalentne, o ile nie po prostu cile dwoiste. Zyskujc dziki tej dwuznacznoci status nieco pokrewny wskazywanym przez Derrid nierozstrygalnikom (przypomnijmy choby pharmakon bdcy i lekarstwem, i trucizn), w ktrych pasmo wpisuje si przecie sama diffrance, rnico odnosiaby si jednak nie tyle do jzykowego aspektu diffrance, ile w

jakiej przynajmniej mierze do znacze, jakimi zostaa obarczona, a przede wszystkim do jej teoretycznego statusu w dekonstrukcji. Rnico bowiem albo (wyjciowo czy oglnie) r(ni(c)o) przy uwzgldnieniu dwoistoci zapisu, w przypadku ktrego chodzi o to, by wymc na sowie pewne znaczenia, pewien wymiar informacyjny (cho waki byby tutaj take pewien walor polemiczny rnicoci wobec afirmatywnej rNICy i wzgldnie afirmatywnej rni), wydoby czy zaakcentowa wanie ow ambiwalencj, owo zawieszenie, owo niezdecydowanie, byaby (obok tego, e konfrontowaaby rnic, rnicowanie z nicoci): r(nic)oci oddajc w tej postaci w ruch nicociowania siebie, t intencj nakazujc jej by niejako owym nic; rni(co)ci w tej z kolei postaci oddajc cociowanie (czynienie czym) wytwarzanych przez siebie opozycji, a zarazem stawanie si mimowolnie pewnym co. Tote bdc i tym, i tym, rnico r(ni(c)o) nie byaby zarazem ani tym, ani tym.

You might also like